Spettacoli

La finta giardiniera – Polska Opera Królewska, Varsavia

La finta giardiniera di Wolfang Amadeus Mozart, fu rappresentata per la prima volta nel gennaio 1775 a Monaco di Baviera, diretta dallo stesso autore. Questa opera buffa, estremamente complessa, racconta – in breve – la storia di una certa misteriosa giardiniera, Sandrina, che in realtà è la marchesa Violante, innamorata del contino Belfiore, ma di quella è innamorato il podestà, Don Anchise, amato a sua volta dalla sua serva Serpetta, amata da un altro servo chiamato Nardo. Nel mezzo si inseriscono ancora il Don Ramiro e la nipote del podestà, Arminda. Insomma, una trama da serie televisa avvincente ed estreammente interessante! L’opera ha debuttato sul palcoscenico del Polacco Teatre Reale il 21 febbraio 2021. Il 9 e 10 maggio 2024 è stata ripresa con tanto successo.

Lo spettacolo creato da Jitka Stokalska era perfetto in ogni senso. A partire della regia classica, piena di umorismo e fascino, molto logica e facile da seguire, passando per i bellissimi costumi e la scenografia, una fiaba, un mondo d’altri tempi, aristocratico e grazioso, fino al cast fantastico, una bella squadra armoniosa. La produzione è stata diretta dal giovane ma molto capace direttore d’orchestra Karol Szwech (però, la persona responsabile della direzione musicale era Dawid Runtz). La ripresa del capolavoro mozartiano aveva infatti due cast diversi, uno per la recita di giovedi (su quello ci concentreremo oggi) ed uno per venerdì.

Iwona Handzlik, nonostante una certa, piccola indisposizione fisica (un problema alla gamba), ha cantato con estrema classe. La sua voce di soprano eccelente, sonoro e femminile, ha fatto vibrare piacevolmente tutta la sala. La Sandrina / Violante interpretata da Iwona Handzlik era delicata, un po’ timida e ritirata, ma molto aggraziata, eterea come un giglio, ma allo stesso tempo ferma. Nonostante l’infortunio, l’artista ha partecipato all’azione scenica con tutta se stessa, muovendosi sul palcoscenico con sicurezza e grazia. L’artista non ha interpretato la sua eroina, lei è diventata la sua eroina. Grazie alla sua brava recitazione, il pubblico ha desiderato con tutto il cuore che il suo personaggio trovasse finalmente la felicità e l’amore.

Inoltre, una vera chicca per tutti gli spettatori riuniti nell’auditorium del Teatro Reale quella sera è stata l’esibizione del contraltista nel ruolo del Cavalier Ramiro. Vale la pena di sottolineare che di solito questo tipo di ruolo è interpretato dai mezzosoprani, allora si è trattato di un’occasione davvero unica per ascoltare questa voce d’altri tempi, che dai suoi contemporanei veniva spesso descritta come una voce celestiale. Un’esperienza indimenticabile per coloro per i quali questa era la prima volta, un ricordo che rimane a lungo. L’esibizione di un contraltista è sempre un evento per conoscitori. Probabilmente non è esagerato dire che occorre una certa conoscenza ed esperienza nell’arte lirica per apprezzare una tale rarità. Jan Jakub Monowid, che si è esibito quella sera, non ha certo deluso le aspettative. Forse non ha una voce eccezionalmente forte, ma canta molto agilmente, e controlla la sua voce – pulita e aggraziata. In termini di recitazione si è ben calato nel personaggio e lo ho creato con evidente piacere.

Julita Mirosławska nei panni di Serpenta, cameriera di Don Anchise, ha dimostato giovedì sera un soprano grazioso e vibrante. La sua voce è caratterizzata da un timbro leggero e piacevole mentre la sua reciazione risulta estremamente convincente e naturale.

Anna Wierzbicka nel ruolo di Arminda ha dimostrato ancora una volte di trovarsi molto bene in un repertorio davvero ampio. Eccelle nel raffinato Verdi, nell’appassionato Puccini, ma anche nel giocoso e scanzonato Mozart, che non fa che confermare la richezza del suo perlaceo soprano lirico spinto. La sua Arminda è un’artistocratica manierata che ordisce intrighi dalla noia. Fredda e calcolatrice, ma allo stesso tempo accattivante e secudente. A suo modo, nonostante la sgradevolezza del personaggio, lo spettore simpatizza con Arminda. Anna sa indossare i costumi d’epoca. Perfettamente. Si muoveva furiosamente sventolando il suo ventaglio rosa. L’artista si è chiaramente divertita nel suo ruolo, mostrando una tavolozza vasta di espressioni facciali e gesti, come se fosse stata trasportata indietro nel tempo, presa da una corte grandiosa. Vocalmete ideale, senza neache un solo suono falso. Una voce pulita, morbida, incisiva.

Anche il resto del cast non ha deluso quella sera. Robert Szpręgiel nel ruolo di Roberto / Nardo ha presentato un’ottima voce di baritono, chiaro e profondo, era un po’ ironico, ma molto accattivante. Il Contino Belfiore, interpretato Sebastian Mach, è stato graziosamente fanciullesco, amorevole e affascinante, con una voce da tenore piacevole e morbido. La voce di Mateusz Zajdel nei panni del podestà Don Anchise all’inizio sembrava un po’ silenziosa, magari troppo leggera, a volte l’orchestra copriva il solista, ma poi, per fortuna, ha cantato chiaramente e con una voce sicura.

Quindi, uno spettacolo classico, immensamente rilassante. Sicuramente degno di atenzione e di un’altra ripresa. La sala era piena di gente e di pubblico di tutte le età. Nei tempi della modernità avvolgente, di spostamente dell’azione nel tempo e nel luogo, un classico del genere è un balsamo per l’anima. Un viaggio nel tempo che vale la pena di fare quando se ne presenta l’occasione. In questio giorni sembra che ce ne siano sempre meno e allora ognuna di esse è preziosa.

Recensione di Marta Janiak

Versione in lingua polacca

Finta_Giardiniera_2024_2
La finta giardiniera, Polska Opera Królewska, 2024

„Rzekoma ogrodniczka” autorstwa Wolfganga Amadeusza Mozarta, miała swoją premierę w styczniu 1775 roku w Monachium, a pierwszym jej wykonaniem dyrygował sam autor. Ta arcyzawiła opera buffa opowiada – w dużym skrócie – historię tajemniczej ogrodniczki Sandriny, która tak naprawdę jest markizą Violante, która to kocha hrabiego Belfiore, a którą kocha burmistrz Don Anchise, a którego kocha jego służąca Serpetta, którą z kolei kocha inny służący, Nardo. Gdzieś pomiędzy nimi plączą się jeszcze Don Ramiro i siostrzenica burmistrza Arminda. Krótko mówiąc, fabuła rodem z barwnego serialu, ale dzięki temu jakże ciekawa! Dzieło to zadebiutowało na deskach Polskiej Opery Królewskiej 21 lutego 2021 roku, zaś 9 i 10 maja 2024 zostało z sukcesem wznowione. I jakież to było wznowienie!
W wykreowanym przez Jitkę Stolalską „Ogrodniczce” zagrało wszystko. Począwszy od klasycznej reżyserii, pełnej humoru i uroku, bardzo logicznej i łatwej do śledzenia, przez piękne, do cna arystokratyczne kostiumy i scenografię aż do fantastycznej i niesamowicie zgranej obsady. Całość poprowadził młody, ale bardzo zdolny i zaangażowany dyrygent Karol Szwech (choć za kierownictwo muzyczne spektaklu odpowiada Dawid Runtz). We wznowieniu dzieła Mozarta na deskach Polskiej Opery Królewskiej zaprezentowały się dwa składy, my dziś skupimy się na czwartkowej obsadzie.
Iwona Handzlik, mimo pewnej niedyspozycji fizycznej (noga w ortezie), dała wyśmienity występ. Jej dźwięczny, dziewczęcy sopran wprawiał audytorium w przyjemne drgania. Sandrina / Violante w wykonaniu tej artystki była delikatna, nieco zalękniona i wycofana, a jednocześnie pełna wdzięku, eteryczna niczym lilia, a przy tym stanowcza. Mimo kontuzji, Iwona Handzlik całą sobą uczestniczyła w akcji scenicznej, poruszała się po deskach pewnie, dosłownie stała się swą postacią. Widz z całego serca życzył jej bohaterce, by ta wreszcie odnalazła szczęście w miłości.
Ponadto, prawdziwą gratką dla zgromadzonych w audytorium Teatru Królewskiego melomanów był występ kontratenora w roli Kawalera Ramiro. Podkreślić należy, iż zwykle role tego typu kreują mezzosoprany, tutaj więc nadarzyła się naprawdę wyjątkowa okazja, by posłuchać owego głosu dawnych czasów, który przez sobie współczesnych określany był niekiedy głosem niebiańskim. Z pewnością doświadczenie niezapomniane, a dla kogo był to pierwszy raz, ten wspominać go będzie długo. Występ kontratenora to zawsze wydarzenie dla koneserów i chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, iż potrzeba pewnej wiedzy i doświadczenia w sztuce operowej, by taki rarytas docenić. Jan Jakub Monowid, który wystąpił tego wieczoru, na pewno nie zawiódł oczekiwań i choć może nie ma wybitnie silnego głosu, doskonale nad nim panuje, śpiewa czysto i wdzięcznie. Aktorsko był on wyjątkowo dobrze osadzony w postaci i kreował ją z widoczną przyjemnością.
Wdzięcznym, wibrującym sopranem śpiewała Julita Mirosławska, wcielająca się w czwartkowy wieczór w postać Serpetty, służącej Don Anchise. Jej głos cechuje się wyjątkowo przyjemną dla ucha lekką barwą, a jej interpretacja aktorska roli wypada niezwykle przekonująco i naturalnie.
Anna Wierzbicka w roli Armindy po raz kolejny udowodniła, że doskonale odnajduje się naprawdę szerokim wachlarzu repertuarowym. Jest znakomita u wyrafinowanego Verdiego, namiętnego Pucciniego, ale także u zabawnego, lekkiego Mozarta, co tylko potwierdza bogaty zakres możliwości jej perlistego sopranu lirico spinto. Jej Arminda to zmanierowana arystokratka, snująca z nudów intrygi, zimna i wyrachowana, a jednocześnie przyciągająca spojrzenia, kusząca. Na swój sposób, pomimo nieprzyjemnego charakteru samej postaci, widz z Armindą sympatyzuje. Anna doskonale potrafi poruszać się w sukni z epoki, mknąc niczym sztorm przez scenę, władczo burząc powietrze wściekle różowym wachlarzem. Artystka wyraźnie bawiła się rolą, prezentując szeroką gamę min i gestów, niczym przeniesionych w czasie, zaczerpniętych gdzieś z wielkopańskiego dworu. Wokalnie bez najmniejszego zająknięcia. Czysto, gładko, z pazurem i niesamowitą energią.
Nie zawiodła także pozostała część obsada. Bardzo dobrym, czystym i głębokim barytonem śpiewał Robert Szpręgiel jako Roberto / Nardo, zawadiacki i ujmujący. Hrabia Belfiore w wykonaniu Sebastiana Macha był wdzięcznie chłopięcy, kochliwy i pełen uroku, prezentujący przy tym miły dla ucha tenor. Mateusz Zajdel jako podesta Don Anchise początkowo brzmiał nieco cicho i niepewnie, momentami orkiestra go przykrywała, potem jednak wyraźnie się rozśpiewał.
Spektakl klasyczny, niezmiernie odprężający. Z pewnością wart uwagi i kolejnego wznowienia. Audytorium wypełnione było do ostatniego miejsca, a zgromadzona publiczność reprezentowała wszystkie grupy wiekowe. W dobie wszechogarniającej nowoczesności, przenoszenia akcji w czasie i miejscu, taka klasyka to balsam dla duszy. Trochę jak podróż w czasie. A w taką podróż warto wyruszyć, kiedy tylko nadarzy się okazja. A takich jest jakby coraz mniej… Każda jest cenna.

LA FINTA GIARDINIERA
DIREZIONE MUSICALE DAWID RUNTZ
REGIA JITKA STOKALSKA
SCENE MARLENA SKONECZKO
MOVIMENTO SCENICO ALISA MAKARENKO
LUCI MACIEJ IGIELSKI
PROIEZIONI MAREK ZAMOJSKI


DON ANCHISE, PODESTÀ MATEUSZ ZAJDEL
LA MARCHESA VIOLANTE (SANDRINA) IWONA HANDZLIK
IL CONTINO BELFIORE SEBASTIAN MACH
ARMINDA ANNA WIERZBICKA
IL CAVALIER RAMIRO JAN JAKUB MONOWID
SERPETTA JULITA MIROSŁAWSKA
ROBERTO (NARDO) ROBERT SZPRĘGIEL
MIMI SŁAWOMIR JURCZAK, JERZY KLONOWSKI, RAFAŁ KARNICKI, MACIEJ JAN KRAŚNIEWSKI

ORCHESTRA DEL POLACCO TEATRE REALE DI VARSAVIA
CLAVICEMBALO KRZYSZTOF TRZASKOWSKI
DIRETTORE D’ORCHESTRA KAROL SZWECH

FOTO: J. Budzyński